KONFLIKT INTERESÓW CD.!

DEWELOPERSKA WYCINKA CZYLI

PO TRUPACH SĄSIEDZKIEGO WSPÓŁŻYCIA

DO WŁASNEGO ZYSKU

 

Oto kulisy sąsiedzkiego współżycia i sekrety „deweloperskiej działalności” sąsiadów z ulicy Stacyjnej! Zapraszamy do kupna domu w „miłym” sąsiedztwie, gdzie chciwość pieniędzy jest najważniejszą motywacją w stosunkach międzyludzkich!

 

Dobrzy sąsiedzi” kupując 4 lata po nas udziały we wspólnej działce postawili nam ultimatum: dajemy wam 4 tysiące złotych (!) za usunięcie dwóch bram, w tym jednej sterowanej automatem na piloty oraz za wycięcie 19 zdrowych 13-letnich wówczas sosen i 3 krzyków bzu ze wspólnej działki, a jeżeli nie przyjmiecie tej „wspaniałomyślnej” oferty, to oddajemy sprawę do sądu – bo już wielu, co się nam w Ostrowi „stawiali” tak „wykończyliśmy” – brzmiała oferta „dobrych sąsiadów”. „Rzeczy te stanowią dla nas przeszkody w budowie domów!” - to było jedyne uzasadnienie tej wspaniałomyślnej „dobrosąsiedzkiej oferty” a w rzeczywistości uzasadnienie podłego szantażu wobec nas, skierowanego na osiągnięcie zysków z deweloperskiej działalności! Trzeba dodać, że wspólną działkę otacza z każdej strony ponad 3 hektarowa posiadłość sąsiadów, więc przy odrobinie dobrej woli można było znaleźć rozwiązanie bezkonfliktowe , bez szkody dla nas, dla przyrody i stosunków sąsiedzkich!

 

Warto też wspomnieć, że w czasie jak drzewa i bramy istniały na wspólnej działce, „dobrzy” sąsiedzi wybudowali na przyległych działkach długie, klinkierowe ogrodzenia z podmurówką betonową oraz dwa domy! Na działkę wjeżdżały duże pojazdy budowlane, betoniarki oraz dźwigi. Więc gdzie tu przeszkody? My mieszkaliśmy przez 9 lat z drzewami i bramami i nie zauważyliśmy, aby drzewa i brama wjazdowa przeszkadzały w korzystaniu ze wspólnej działki! Wprost przeciwnie – brama stanowiła dobrą i praktyczną ochronę przyległych do wspólnej działki posesji a drzewa maskowały szpetną, betonową ścianą, wybudowaną przez sąsiada przed wielu laty nielegalnie na cudzym wówczas gruncie /zajął 60 cm obcego gruntu/, oraz miały dobroczynny wpływ na nasze zdrowie, samopoczucie oraz na środowisko naturalne.

 

Sąsiedzi wykorzystując większość swoich udziałów we wspólnej działce, po 5 latach sądowej obrony z naszej strony, uzyskali w 2017 roku zgodę (!) sądu na wycięcie należących do nas 19 sosen w wieku 17 lat oraz na usunięcie bram, w tym bramy wjazdowej, ochraniającej wspólną działkę oraz naszą działkę od terenów publicznych, do której to bramy – trzeba zaznaczyć - mieli piloty. Ostrowski Sąd Rejonowy wydał zgodę na zniszczenie naszej własności, potwierdzonej aktem notarialnym oraz uzgodnieniami w umowach typu quoad usum ze wszystkimi poprzednimi właścicielami, od których to udziały we wspólnej działce kupowali „dobrzy” sąsiedzi!

Dziwnym trafem z akt sprawy w sądzie zniknęły właśnie nasze dwa najważniejsze dokumenty, świadczące o tym, że drzewa i bramy na wspólnej działce są naszą wyłączną i legalnie posadowioną tam własnością. /1. Oświadczenie współwłaścicieli/ Sąd wydał więc wyrok nie badając tych dokumentów i zgodził się na zniszczenie naszej legalnej własności tylko po to, żeby sąsiedzi mogli dobrze sprzedać swoje działki z domami i udziały we wspólnej działce! Dziwnym trafem, „nasz” adwokat nie powiadomił nas także o sprawie apelacyjnej, w której z tego powodu nie mogliśmy nawet zabrać głosu i bronić się! Strata materialna jaką ponieśliśmy w wyniku tak skandalicznego wyroku na skutek agresywnych działań sąsiadów, to według wyceny rzeczoznawcy z dziedziny leśnictwa i drzewiectwa kwota prawie 33 tysięcy złotych plus koszt budowy nowego ogrodzenia – razem około 70. tys. zł!

Do tego należy doliczyć pozbawienie nas dobroczynnego wpływu drzew na nasze zdrowie i środowisko oraz możliwości pracy przy ich pielęgnacji – wartość bezcenna!

 

Skutkiem agresywnych i bezwzględnych działań sąsiadów wobec nas – bezpośredni skutek usunięcia bramy wjazdowej na piloty - stała się także konieczność wybudowania 110 metrowego ogrodzenia naszej działki od terenów publicznych – a to wydatek rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych! Wszystko po to, żeby sąsiedzi mogli z dobrym zyskiem sprzedać swoje działki z domami oraz udziały we wspólnej działce! Oto sposób postępowania „dobrych” sąsiadów prowadzących działalność „deweloperską” kosztem naszych poważnych strat materialnych oraz strat polegających na pozbawieniu dobroczynnego, wieloletniego wpływu 19 sosen na nasze zdrowie i otoczenie!

 

Pewnego wrześniowego dnia o godzinie 8-ej do naszych drzwi zapukał sąsiad z synem i adwokatem, oświadczając że za chwilę będą wycinać nasze drzewa ze wspólnej działki i usuną bramy. /Film z wycinki/ Tym samym z dnia na dzień – bez wcześniejszego zawiadomienia i uzgodnienia terminu i bez dania nam możliwości uprzedniego zabezpieczenia naszej działki i domu - zostaliśmy pozbawieni ogrodzenia i zdrowych drzew! Oto agresywne i bezwzględne działania sąsiadów wobec nas w imię przewyższającej wszystko chęci zysku! Po trupach sąsiedzkiego współżycia do dodatkowych pieniędzy, kosztem naszych poważnych strat materialnych! Oto sposób działania „dobrych” sąsiadów, których celem jest osiągnięcie zysku!

 

Po paru dniach po wycince sąsiedzi przysłali nam wezwanie do odbioru naszego mienia – ściętych drzew oraz bram - informując, że w razie nieodebrania w wyznaczonym terminie będą naliczali opłaty za przechowanie naszej zniszczonej własności! Bezczelność sąsiadów jak widać nie ma granic, gdy na horyzoncie rysuje się zarobek! /2. Wezwanie sąsiadów/ /3. Nasza odpowiedź/

 

Dodać należy, że sąsiedzi korzystali przez 5 lat z bramy na piloty zasilanej energią elektryczną opłacaną przez nas. Sąsiedzi, chcąc „obrzydzić” nam obecność bramy oraz okazując tym samym sposób w jaki nas traktują, nie raczyli nawet zwrócić symbolicznej kwoty za prąd za okres trzech lat oraz za konieczny z powodu intensywnego użytkowania wjazdu podczas budowy domów na sprzedaż, serwis bramy, serwis, którego wykonanie sami opłaciliśmy i prosiliśmy o zwrot tylko części kwoty: /4. pismo o zwrot za prąd/ /5. Odmowa sąsiadów/

 

Dla „okraszenia” posmaku tej sprawy i pokazania sposobu postępowania Sądu Rejonowego w Ostrowi Maz. wobec nas i wobec „ostrowskich deweloperów” publikujemy nasze pismo/stanowisko wobec działań tegoż Sądu na naszej własności /6. Pismo procesowe/.

Za wniosek „dobrych”

sąsiadów o wydanie zgody na zniszczenie naszej legalnej własności o wartości około 35 tys. zł oraz dwóch bram, czego skutkiem było poniesienie przez nas bardzo wysokich kosztów budowy ogrodzenia Sąd Rejonowy w Ostrowi Maz. zażądał tylko 100 zł jako wpisowe! A od nas – od pozwu wzajemnego - zażądał 3.476,00 zł za próbę obrony przed agresywnymi działaniami sąsiadów!

Dodatkowo Sąd w Ostrowi ostrzegał nas, że nasz pozew dotyczy przyszłości i ma nikłe szanse na powodzenie! Ten sam Sąd Rejonowy pozytywnie rozpatrzył wniosek sąsiadów wywołujący dla nas negatywne skutki finansowe w przyszłości na kwotę ponad 70 tys. zł za jedyne 100 zł, wniosek który de facto także dotyczył działań w przyszłości!

Oto „sprawiedliwość i logika oraz profesjonalność” ostrowskiego Sądu Rejonowego! Dodając do tego zaginięcie ważnych dowodów z akt sprawy mamy obraz polskiego sądownictwa w pełnej krasie, który interesy „deweloperów” i zwykłych obywateli mierzy sobie tylko znaną miarką!

 

Zapraszamy do kupna i „wspaniałego” sąsiedztwa!